stopa utyka w grząskim gruncie snu
ramiona wyciągnięte do podparcia umysłu zapadają się
z ust wydziera się jęk zdumienia
zdziwienie kreśli linię nieuchronności upadku
ciało pogrąża się w gęstej bagnistej ciszy
impet myśli stłumiony pragnieniem ucieczki
niespodziewanie potykającym się o granicę świadomości
wpadam w wilgotne objęcia snu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz