niedziela, 22 marca 2009

strop zbutwiałego dachu myśli


Jest tylko teraz.
Wprawną dłonią kata przybijam je do krzyża.
Najpierw lewa ręka- otwarta w ufności powitania.
Później prawa – zaciśnięta w pięść w geście straconego zaufania.
Wreszcie stopy – bezradnie szukające punktu podparcia.
To tylko teraz…
Rozciągnięte na grubo ciosanych prostych ramionach czasu.

Z ust się bezgłośnie sączy pogarda.
Pieszczę cię słowem w ostatniej godzinie.
Konaj.

(wiesz dobrze)
(jeśli nie sczeźniesz na czas)
(przegryzę ci gardło)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz